Seryjny przedsiębiorca, ekspert od innowacji i skalowania biznesu, jedna z najbardziej cenionych osób na polskiej scenie startupowej. Kojarzony z takimi markami jak PizzaPortal, iTaxi, Bean & Buddies czy SunRoof. Autor biznesowego bestsellera. W „Sile Pędu” dzieli się inspirującymi historiami i cennymi wskazówkami, jak od 0 zbudować firmy warte ponad 5 miliardów euro. Zapytaliśmy Lecha Kaniuka, jaka jest recepta na lekturę ocenianą jako „must have” dla młodych i ambitnych przedsiębiorców oraz czy warto postawić na self-publishing.
„Siła Pędu” uznawana jest za bestseller w kategorii biznesowej. Potwierdzają to również opinie na goodreads.com (ocena 4,7/5). Czy istnieje jeden, niezawodny przepis na bestseller i zapewnienie książce sprzedaży liczonej w tysiącach egzemplarzy? A może wszystko zależy od gustów czytelników?
To, co łączy wszystkie bestsellery to wartość, którą książka musi oferować czytelnikom. W przypadku pozycji biznesowej, powinna trafiać do konkretnej grupy osób związanych z przedsiębiorczością i im tę wartość zapewnić. Po drugie, język musi być przystępny. Jeżeli książki są zbyt akademickie w swoim opisie i w swojej strukturze stają się trudne w odbiorze. I nawet, jeśli są wartościowe, to nie przyciągną czytelnika. Gdy dostarczymy mix wysokiej jakości i lekkości czytania, to już jesteśmy na dobrej drodze.
Jaki jest klucz do stale rosnącego zainteresowania książką, która swoją premierę miała rok temu?
Może to rezultat sposobu wydania publikacji. „Siła Pędu” ukazała się na rynku w modelu self-publishing, czyli wydałem ją samodzielnie, bez udziału tradycyjnego wydawcy. Wydawnictwo nastawione jest na promowanie coraz to nowych tematów. Gdy publikujemy książkę sami, koncentrujemy się tylko na naszej pozycji i wszystkie siły skupiają się wokół jej popularyzacji.
Dużą rolę odgrywa też efekt skali. Książka zyskuje stale nowych czytelników, którzy ją wysoko oceniają i rekomendują innym, co napędza coraz większą sprzedaż. Trzeba docenić zatem word-of-mouth marketing i dobre opinie o „Sile Pędu”. Im więcej ich zbiera w internecie, tym większa wiarygodność buduje się wokół lektury.
Wspomniałeś o self-publishingu. Dlaczego taki wybór?
Dla mnie była to najprostsza droga do wydania książki. I największa kontrola nad jej promocją. Finansowo to też jest atrakcyjny sposób wprowadzenia pozycji na rynek, gdyż zysk ze sprzedaży w całości trafia do nas i sami decydujemy, co chcemy z nim dalej robić. Czy reinwestować w marketing, czy w inne kanały. Możemy również cały czas aktywnie działać z naszą publikacją.
Z tego, co wiem, gdy w grę wchodzi tradycyjny wydawca, autor książki otrzymuje pomiędzy 8 a kilkanaście procent zysku ze sprzedaży. Jeżeli książka kosztuje 30-40-50 złotych, to dostaje zaledwie kilka złotych. To chyba nie ma takich dobrych kanałów marketingowych, żeby opłacało się poświęcać swój czas i pieniądze na promowanie książki, ze sprzedaży której otrzymam tylko 3-4-5 złotych.
Jeśli sprzedaję książkę samodzielnie i zostaje mi 30-40 zł, to już jest trochę inny case. A dzisiaj nie jest trudno uruchomić stronę internetową, aby promować i dystrybuować publikację. Patrząc na ponad 5 tysięcy sprzedanych egzemplarzy „Siły Pędu”, decyzję o self-publishingu oceniam pozytywnie.
Czytamy recenzje, że to pozycja obowiązkowa dla każdego młodego, aspirującego przedsiębiorcy. Jakie wnioski czytelnicy wyciągają najczęściej po jej przeczytaniu?
Jeden z feedbacków jest taki, że inspiruje do działania. Książka udowadnia, że trzeba właśnie działać. A niepowodzenia są nieodłączną częścią drogi przedsiębiorcy. Będziemy napotykali trudności, nie wszystko będzie układało się zgodnie z planem, ale porażki mają sens. Uczą. Jeśli chcemy, żeby coś się udało, to trzeba próbować. W „Sile Pędu” pokazuję, że próbowałem różnych rzeczy. Wiele z nich nie od razu zakończyło się sukcesem. Jednak z czasem wszystko wróciło na dobre tory.
Inna kwestia, na którą czytelnicy zwracają uwagę, to szczerość dotycząca opowiadania o trudniejszej stronie biznesu, nie tylko o samych osiągnięciach. W książce uchylam bowiem rąbka tajemnicy z mojego bagażu doświadczeń. Skoro za każdym sukcesem stoi dużo potu, łez i krwi, więc to też pokazuję.
Wśród opinii powtarzają się również takie, że dzielę się lekcjami wyciągniętymi z różnych sytuacji i trochę jak na tacy podaję gotowe rozwiązania. Z jednej strony są to moje wnioski, z drugiej opisane historie skłaniają do autorefleksji i zastanowienia się nad tym, co się robi.
„Siła Pędu” inspiruje młodych przedsiębiorców. Często zgłaszają się do Ciebie osoby z pomysłami na biznes? Pytają o wskazówki? Co im wtedy radzisz?
"Nie wiem, spróbuj". Słowa mojego ojca. Jednocześnie cytat z książki.
Trudno jest generalizować. Bardzo wiele osób prosi o wskazówki, ale też chciałoby, abym zainwestował w ich pomysł. Obecnie zajmuję się inwestowaniem przede wszystkim w SunRoof i się nie rozpraszam.
Jedyna wskazówka to taka, że to nie ja mam oceniać ich pomysł, ale rynek ma to zrobić. Niebezpieczne bywa pytanie o opinię przedsiębiorcy. Nawet tego, którego szanujemy za jego sukcesy. Jeżeli odniósł je w dobrze znanej mu branży, to niekoniecznie musi być ekspertem w ocenie pomysłów z innych dziedzin. Gdy zapytamy o opinię przyjaciół czy rodziców, to nie mamy pewności, że pozostaną obiektywni w swojej ocenie. Musimy z tego kokonu dobrych przyjaciół i rodziny wyjść do rynku i pomyśleć, kto wyciągnie swój portfel i powie, że tu masz moje pieniądze, na które ciężko pracowałem. To on musi ocenić, czy pomysł jest dobry, czy nie.
Jak jako pisarz, nie biznesmen oceniasz polskich czytelników? Są wymagający? Czego poszukują w książkach biznesowych?
Różni są. Znam takich czytelników, którzy czytają bardzo dużo, ponad 50 książek rocznie i są wymagający. Ale są też tacy, którzy czytają sporadycznie i wyrywkowo. Jeśli chodzi o książki i czytanie, to sądzę, że każda pozycja jest w stanie coś nam dać. Nawet słaba lektura może mieć jedno zdanie, które sprowokuje nas do myślenia i wtedy tylko dla niego był sens ją przeczytać.
Ale też trudno samemu oceniać książkę i trzeba być ostrożnym wobec tego, jak pozostali czytelnicy ją oceniają. Każdy ma trochę inny punkt widzenia i inną perspektywę na różne kwestie. To, co dla nas jest zbyt powierzchowne, bo mamy większe doświadczenie i oczekujemy bardziej odkrywczych rzeczy, dla kogoś, kto dopiero wchodzi na biznesową drogę albo planuje rozpocząć tę przygodę, to może to trochę bardziej powierzchowne jest właśnie wystarczające na ten moment. Sądzę, że każda książka ma swojego czytelnika i warto dużo czytać.
Bardzo dużo czytasz. Podjąłeś wyzwanie #the1000bookschallenge. Kolejne przeczytane i polecane lektury prezentujesz na swoim Instagramie (instagram.com/lech.kaniuk). Czego szukasz w książkach? Co wyciągasz z nich dla siebie?
To zależy od konkretnego etapu w życiu. Mam taki model czytania, że jeśli np. chcę skalować sprzedaż, czytam o sprzedaży. Jeśli akurat inwestuję, to lektury o inwestowaniu. Szukam takiej kategorii książki, która jest dla mnie aktualna w danym momencie.
Oczywiście są wyjątki od tego modelu. Gdy czasem potrzebuję poszukać inspiracji, to wtedy sięgam po książki Richarda Bransona, Elona Muska, itp. I jest jeszcze jedna kategoria. Bill Gates również bardzo dużo czyta. Kupuję rekomendowane przez niego książki i też je czytam.
Czy spodziewałeś się tak dobrych opinii o „Sile Pędu”?
Jestem pozytywnie zaskoczony.
A jak reagujesz na krytykę? Czy w ogóle się z nią spotkałeś? Każdy czytelnik ma przecież inne oczekiwania wobec książki.
Chyba jedyna krytyka, która mnie na razie spotkała, dotyczyła zbyt powierzchownego przedstawienia niektórych zagadnień. Trudno mi nawet powiedzieć, że to jest krytyka. Raczej tematy poruszone w „Sile Pędu” były na tyle ciekawe, że czytelnicy oczekiwali szerszego ich omówienia. Odbieram te opinie bardziej jako komplement i motywację do dzielenia się wnikliwie kolejnymi doświadczeniami.
I tak już właśnie się dzieje, bo w kolejnej publikacji zagłębiam się w temat, który w „Sile Pędu” poruszyłem tylko jako jeden punkt. Tylko mały rozdział w książce. I prawdopodobnie z niej mógłbym przygotować 20 innych pozycji wydawniczych, w których z detalami opisuję każde zagadnienie. Akurat następna książka będzie dotyczyła inwestorów.
Kiedy będziemy mogli sięgnąć po nową lekturę?
W przyszłym roku.
Czekamy z niecierpliwością. Dziękujemy za rozmowę.
A czym jest „Siła Pędu”, o której mówi Lech Kaniuk? Dowiecie się czytając ją. Dla Was też może stać się impulsem do działania i podejmowania nowych wyzwań biznesowych.
Zapraszamy na www.silapedu.pl, gdzie można również pobrać bezpłatny fragment książki.